Emancypacja podatkiem, evidence-based hope i znikające zwierzęta (do poczytania i posłuchania)


gzyra.net

Ostatni w roku 2017 felieton dla Krytyki Politycznej poświęciłem kwestii podatków od produktów zwierzęcych i tego, czy mogą one wpłynąć na poprawę sytuacji zwierząt. Tekst zaytytułowany „Emancypacyjna siła podatku… od miesa” wzbudził trochę kontrowersji, co widać choćby w komentarzach pod artykułem. Czytaj dalej

Śmierć, sztuka, komunikacja. Ukazał się numer „Konteksty Ekokrytyki” czasopisma Er(r)go


ErrgoW październiku 2012 roku brałem udział w panelu dyskusyjnym „Zwierzę – narzędzie artysty?”, zorganizowanym przy okazji wystawy Expanded Life Definition Michała Brzezińskiego w Czytelni Sztuki Muzeum w Gliwicach. Pisanie o tym po tak długim czasie powinno mieć swoje uzasadnienie. Ma: właśnie ukazał się numer „Konteksty Ekokrytyki” czasopisma Er(r)go, w którym jest zapis fragmentów gliwickiej debaty. Przypomniał mi tamte wydarzenia. Czytaj dalej

22 maja – Dzień bez praw zwierząt, dzień jak co dzień


03Jeśli się nie mylę, dziś (22 maja) obchodzony jest Dzień Praw Zwierząt. Przyznam, że jakkolwiek zajmuję się tą tematyką od wielu lat, nigdy tego dnia nie świętowałem. Powstrzymywało mnie wrażenie zupełnego pomieszania z poplątaniem, które widzę tak: Czytaj dalej

Czy zwierzęta potrzebują nowego Jezusa? – dodatkowy komentarz

gzyra.netDziennik Opinii opublikował piąty już mój tekst, zatytułowany „Czy zwierzęta potrzebują nowego Jezusa?”. Bardzo się cieszę, że wzniecił dyskusję, podobnie jak cieszę się, że tak wiele osób zechciało klepnąć mnie z aprobatą po ramieniu klikając facebookowy przycisk „Lubię to!”. Bardzo dziękuję. Postaram się w kolejnych wpisach odpowiedzieć na kilka komentarzy, które pojawiły się pod tekstem. Zachęcam do dalszych dyskusji. Czytaj dalej

Najszybciej mówiący apateista świata i jego promienisty sceptycyzm

Apateizm, podobnie jak np. slaktywizm, ingredientyzm czy fleksitarianizm, to są te interesująco brzmiące słowa, którymi możecie się posłużyć w inteligentnym towarzystwie, aby zaciekawić sobą (że co? jaki izm?) i dać wyraz swojemu zainteresowaniu tzw. współczesnością. To stosunkowo nowe pojęcia, które mnożą się w odpowiedzi na potrzebę kategoryzacji wszystkiego, co się da, a nawet więcej. Trudno powiedzieć, czy narodziły się, żeby stać się klasykami czy efemerydami. Rozumiem potrzebę porządkowania, chociaż jako ktoś, kto bardzo lubi ład, potrzebuje go i dąży do niego, wiem dokładnie, że dążenie to byłoby pozbawione wartości, gdyby świat mu się nie wymykał. Ilekroć kategoryzuję, zostaję na końcu z obfitą szufladką fenomenów i stanów będących w ramach mentalnej bilokacji w wielu miejscach jednocześnie lub nie będących nigdzie indziej jak w miejscu, które można określić tylko jedną kategorią – niekategoryzowalne. Szczerze: szczególnie pociągające jest to, czego nie można usidlić inaczej niż jako wymykające się. Czytaj dalej

Ciało niewątpliwe, ciało w trybie echa, ciało na analgetykach

Ciało jest fragmentem. Własne jest jedynym fragmentem, którego na pewno nie można zawłaszczyć, bo nie można się go zrzec. Oddalenie pretensji do ciała jest śmiertelne. Nie jest najważniejsze co to znaczy, że ciało jest. Naprawdę liczy się tylko to, że jest. Nawet, jeśli jest złudzeniem, to rzeczywistym. Ból prawdziwy czy złudny, wszystko jedno, doświadczany zawsze jest niewątpliwy. Ciało, obręb (lepiej: centrum) samopoczucia, w którym rodzi się unikalny wymiar interakcji części składowych i wyodrębnionego fragmentu z resztą. Somatyczne jest wykrywaczem specjalnego pasma świata. Ciało jest strukturą, której niesamodzielność uprawdopodobnia nie tylko samą siebie, ale i to, co ją dopełnia. Niesamodzielność zakłada fragmentaryczność, a więc i całość, do której fragment należy. Zastanawiające jest, że ból jest instancją, którą czuje się jako weryfikację ciała, jednocześnie jest tym uczuciem, które nie potrzebuje odniesień do czegoś poza nim samym. Jakkolwiek może być kojarzony z określonym bodźcem, gdy zaistnienie, staje się samowystarczalnym centrum. Czytaj dalej

Nauki społeczne są naukami kultu cargo?

 Wykład WitkowskiegoWe wtorek 3 lipca w warszawskiej Wyższej Szkole Psychologii Społecznej odbędzie się wykład Tomasza Witkowskiego „Inteligencja Makiaweliczna. Rzecz o pochodzeniu natury ludzkiej”. Witkowski, psycholog, autor wielu książek i artykułów, a niegdyś wykładowca uniwersytecki, dokonał kilka lat temu bardzo ciekawej prowokacji, wykazującej w bolesny sposób brak zdrowych nawyków sceptycznych tam, gdzie z pewnością powinny być. W czasopiśmie Charaktery opublikował tekst opisujący wymyśloną przez siebie psychoterapię. Redakcja, w której zasiadają również osoby z tytułami naukowymi, bez mrugnięcia okiem oddała łamy totalnym bzdurom, z premedytacją przygotowanym przez Witkowskiego wedle najlepszego przepisu: dobrze sformułowana nowinka, zapewnienie o skuteczności terapii, trochę żargonu i naszpikowanie czymś, co przypomina fakty, najlepiej obfite naszpikowanie. W ramach kolejnych prób „oczyszczania psychologii z hochsztaplerstwa” napisał książkę „Zakazana psychologia. Pomiędzy nauką a szarlatanerią”, której kilkudziesięciostronicowy fragment można przeczytać na tej stronie (pdf). Witkowski pisze: Czytaj dalej

Sprawne słowa

krzyzykSłowa zmieniają ludzi. Są aktywizmem. Książki, publicystyka, rozmowy, dyskusje, argumenty – to wszystko dosłownie ma siłę sprawczą! Czy tylko to? Ależ nie, ale życie bez słów i bez świadomego wysławiania jest ubogie w unikalny wymiar. Kiedy patrzę na swoje życie, widzę radykalne zmiany, których katalizatorem były słowa innych. Ludzie zmieniają ludzi. Byłem inny. Na każdym etapie zmiany wydawało mi się, że mam rację i za każdym razem ostatecznie przeważyły przeciwne, stając się moimi. Na szczęście miałem też wątpliwości, miejsca wolne od betonu, gościnne dla tego, co rosnąc może rozsadzić światopogląd. Nie umiem założyć, że w przyszłości nie dokonają się we mnie kolejne ważne zmiany, chociaż z czasem – niestety – plastyczność może maleć. W każdym razie wciąż próbuję je prowokować konfrontując siebie w słowach z innymi: szukam źródeł weryfikacji poza sobą, podważam swoje racje. Czytaj dalej